Elektryfikacja klasycznych samochodów budzi wśród miłośników motoryzacji bardzo skrajne emocje. Zaczynając od ekscytacji, a kończąc u co poniektórych na złości i irytacji. Ale jak to? Jak można było to zrobić ? Elektryczny to mogę mieć tylko czajnik..
Mamy obecnie spore grono tzw. foliarzy, którzy także obawiając się nowych technologii, a dokładniej sieci 5G sieją w Internecie złość i nienawiść dla wszystkiego co nowe i obce. “Historia uczy, że ludzkość niczego się z niej nie nauczyła” – nawiązując do artykułu z 1929 roku, kiedy to węgierscy chłopi byli niezadowoleni z najnowszego wynalazku jakim było “radjo”. Wtedy też powstała kampania “przeciwantenowa” ponieważ okoliczni mieszkańcy za przymrozki i zniszczone uprawy winili właśnie anteny, które według nich przyciągały zimę. Byłoby to zabawne, gdyby nie fakt, że takie absurdy to nie przeszłość, a teraźniejszość. Zastanawiałem się ostatnio jak nazwać grono ludzi, którzy nie zasiadając nigdy za sterami elektryka, bądź kompletnie nie mając porównania w tym temacie zalewa wszystkie fora, grupy czy strony promujące elektromobilność hejtem. I chyba mam: SPALINIARZE. Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem przeciwnikiem klasycznych silników, wręcz przeciwnie – uwielbiam brzmienie V8 i wszystkie inne spalinowe bestie. W swojej historii miałem wcześniej kilka klasyków i ciągle poluję na tego jednego, wymarzonego, który na 100% zajmie miejsce w moim garażu. Tutaj nie ma dobra i zła. Są pojazdy napędzane benzyną oraz te które jeżdżą na prąd i tak podejdźmy do tematu. Pojazdy elektryczne to coś nowego i sam wiem, że minie jeszcze sporo czasu zanim w pełni poznam tą technologię. Nie jestem specjalistą ani inżynierem, a pasjonatem, który chce przybliżyć Wam tą jeszcze bardzo obcą dla niektórych ludzi gałąź motoryzacji.
Ale wracając do tego wspaniałego, klasycznego arcydzieła z elektrycznym sercem, które śmiało nazwać można kapsułą czasu.. Kilka dekad temu, ale również obecnie E-Type jest ikoną elegancji oraz stylu. Sam Enzo Ferrari powiedział kiedyś, że jest on najpiękniejszym samochodem jaki kiedykolwiek wyprodukowano.
Wersję Zero zaprezentowano na wystawie Jaguar Land Rover Tech Fest we wrześniu 2017 roku. Odświeżoną ikonę motoryzacji wyposażono w układ napędowy o mocy 300HP i akumulatory o pojemności 40kWh, które umożliwiają przejechanie 270km na jednym ładowaniu.
Warto przy okazji przypomnieć, że Jaguar oraz Land Rover od 2025 roku będzie produkował tylko i wyłącznie samochody elektryczne. Tak stety lub niestety będzie wyglądać przyszłość. Więc po co zamykać się na coś co jest nieuniknione?